Witam,
mam na imię Mateusz. Mieszkam 30km od Wrocławia - Środa Śląska. Mam 20 lat, studiuję geodezję i kartografię na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, 1 rok (jakoś to się pcha do przodu ). Przygodę z siłownią na poważnie zacząłem ponad rok z kawałeczkiem, wcześniej gdyby zsumować to 2 lata by się uzbierały z przerwami i próbami zaczęcia.
Los chciał że mam dość mizerne zdrowie, jedna wpadka w podstawówce, druga ponad rok temu - gruźlica. Spory spadek masy ciała, po wyjściu ze szpitala 66kg, teraz odrabiamy. Po roku jest 76kg. Moim celem jest 85kg minimum do 23 roku życia. Marzeniem to 95kg, a następnie zredukować na 88-90kg i tak już trzymać. Marzenia, marzeniami - życie, życiem niestety.
Ciężko jest mi tyć. Z wynikami siłowymi lepiej, sylwetka się poprawia, coraz więcej osób to zauważa i chwali że podniosłem się po tym jak straciłem 30% lewego płuca.
Hmm .. co by tu jeszcze napisać. Poza siłownią dzielę swój czas wolny na grę w siatkówkę, jak to chyba większość nastolatków - lato, ciepło to się zagra w piłkę na orliku, pojedzie nad wodę, wyskoczy coś ze znajomymi poświrować
Lubię się ruszać, lubię być na świeżym powietrzu. Zresztą sporo czasu tam spędzam od najmłodszych lat, kiedyś piaskownica, później boiska, a teraz ? Trudno to sprecyzować, wszędzie jestem.
Co do muzyki to w gimnazjum poznałem coś takiego jak hip hop, od tamtej pory nie ma chyba dnia żeby chociaż nie poświęci na jeden utwór czterech minut w ciągu dnia.
Siłownia w mojej miejscowości to: http://www.atletica.pl/
Wyniki siłowe to:
Wycisk płasko: 85kg (klatka po chorobie to była po prostu porażka, trudno było zrobić 3 serie ciężarem 40kg)
Przysiad: 130kg (kąt prosty)
Martwy ciąg: 135kg (od ziemi)
Wycisk stojąc: co prawda rekordu nie robiłem, serie wchodzą na 40-45kg więc myślę że 55-60kg na strzał by poszło.
W planach mam spróbować martwego ciągu z podrzutem (dyscyplina olimpijska) nie pamiętam nazwy.
Z racji że ciężko mi tyć, skrzydła opadają przy każdym ważeniu od jakiegoś czasu postanowiłem przechylić szalę na stronę siły niż masy.
Dieta niby jest, a niby jej nie ma. Nie mam serca trzymać się wg kartki, więc wygląda ona na zasadzie - jem i uważam co jem. Jem jak najwięcej i jak najbardziej wartościowe produkty.
No i to by było chyba tyle z moich wypocin