Witam,
Dla tych co nie wiedzą od miesiąca jakiegoś jestem na diecie. Początki były u mnie bardzo dobre. Przed dietą potrafiłem w ciągu dnia zjeść max 3 posiłki a gdy rozpocząłęm diete zaczął się przełom. Mogłem jeść ile wlezie, oczywiście wszystko co jadłem to były zgodne z dietą. Od tamtego czasu do tydzień przed(dzisiaj) przytyłem 74,5kg(czyli w 3 tyg~ 4kg). Teraz od tygodnia moja waga przybyła do 75,1kg ale od 3 dni stoi w miejscu. Rzeźba mi się tylko tak jakby wyrobiła Czyżbym wyczerpał limit? Organizm się broni?
Czy możliwa jest wina ćwiczeń? Co prawda nie jem tyle samo co na początku bo wtedy co jadłem to było niemożliwością i pradopodobnie się troche zalałem ale teraz wciąż według mnie jem dużo.
Interesuje mnie kwestia ćwiczeń bo to może przez to, to co zjem nie idzie mi nigdzie. Jako że ćwicze w domu czy czasem nie powinienem ćwiczyć codziennie? Tak żeby jak najbardziej pobudzać wszelkie mięśnie i żebym to co zjadł poszło w masę? Czy tym sposobem szybciej nie przytyje? Do tej pory ćwiczyłęm FBW w domu co 2 dni, 3 razy w tygodniu no ale nie był to zbyt intensywny trening. Możliwe że przez ćwiczenia nie tyje? Nie jest tak że jak się nie ćwiczy to się nie rośnie? Przyznam się że czasem np przed snem wykonywałem lekkie ćwiczenia na pare parti mięśniowych, wiadomo nie na wszystkie, ale tak ćwiczyłem żebym to co w ciąu dnia zjadł to poszło w mięśnie. Ale nic.. Jednak chyba tak to nie działa. Ale nie wyobrazam sobie tego że masa będzie mi rosła jak nie bede ćwiczył. Według mnie trzeba pobudzać codziennie miesnie żeby masa rosła no ale to może być mit który pewnie obalicie.
Czyżby więc wina diety? Wagę moją znacie: 75,1kg i wzrost 186cm. Czy to że moja waga stoi to wina ćwiczeń czy diety? Czy może powinienem już nie odmawiać ciasta w ciągu dnia albo czekolady? Bo do tej pory trzymałem się ostro diety że nawet czasem majonezu czy ketchupu nie używałem.
Z góry dzięki za wszelkie odpowiedzi i wyjasnienie niejasności.
Edytowany przez sebash6, 18 sierpień 2014 - 12:51 .