Mam pytanie. Czy ćwicząc tylko parę partii mięśniowych np. klatkę i ramiona można uzyskać jakieś normalne przyrosty? Chodzi mi o to, że trenuję tylko mięśnie tej partii ciała i nie męczę wszystkiego naraz - jak jest zalecane. Czy daje to jakiś efekt i czy wogóle warto się tak bawić? Bo próbuję już 2 miesiące, a wyniki są wyjątkowo cienkie... (kilka lat temu ćwiczyłem przez 2 lata systemem Weidera i chciałbym co nieco z tego odzyskać, a nie chcę mi się katować wszystkiego naraz) Wie ktoś coś na ten temat?

Mam pytanie. Czy ćwicząc tylko parę partii mięśniowych np. klatkę i ramiona można uzyskać jakieś normalne przyrosty? Chodzi mi o to, że trenuję tylko mięśnie tej partii ciała i nie męczę wszystkiego naraz - jak jest zalecane. Czy daje to jakiś efekt i czy wogóle warto się tak bawić? Bo próbuję już 2 miesiące, a wyniki są wyjątkowo cienkie... (kilka lat temu ćwiczyłem przez 2 lata systemem Weidera i chciałbym co nieco z tego odzyskać, a nie chcę mi się katować wszystkiego naraz) Wie ktoś coś na ten temat?

nikt nie mowi abys trenowal wszystko naraz, na jednym treningu.
Cwicz wszystkie grupy miesniowe, trening podziel sobie na kolejne dni tygodnia.
pozdr.

Pozdro :) dzięki za odp. Anatom 8-), ale chodziło mi o to, żeby nie trenować niczego poza klatką i ramionami. Czy w takich warunkach organizm przestawi się na tyle, żeby rozrost tej partii mięśni był tak wydajny jak w trakcie normalnego holistycznego treningu? Gdzieś czytałem, że nie bardzo i nie wiem już co myśleć. Ktoś ma jakieś doświadczenie w tej dziedzinie?

klatka + biceps = zestaw wakacyjny...

ale chodziło mi o to, żeby nie trenować niczego poza klatką i ramionami.

Mysle ze taki trening nie ma sensu.
W miare rozwoju umiesniania powstana spore dysproporcje i bedziesz po prostu smiesznie wygladal . Decyzja nalezy do ciebie.
pozdr.