jeśli po 2 tygodniach nie potrafi się zoorientować co się dzieje z sylwetką, to najwyrażniej nie chce widzieć tego co widzi
po 2 tygodniach jesteś w stanie ocenić po sylwetce i samopoczuciu czy jedzenia jest w sam raz czy za dużo czy za mało oraz po wadze ciała- tycie 2kg tygodniowo napewno jest produkcją smalcu
#21
Napisany 24 wrzesień 2014 - 21:30

#22
Napisany 26 wrzesień 2014 - 14:02

Jeśli ktoś chce operować wagą produktów a nie posiada wagi kuchennej to z własnego doświadczenia mogę polecić stronkę http://www.ilewazy.pl/ . Wpisuję ryż i mam ile waży: łyżeczka, łyżka, szklanka, garść ryżu. Np. wiem że dałem 5 łyżek, sprawdzam że jedna łyżka ma 15 g a więc zjadłem 75 g. Bez ważenia a znam wagę. No i nie ma popadania w paranoję, że mi się nasypało o dwa ziarenka za dużo.
#23
Napisany 27 wrzesień 2014 - 20:38

U mnie ta autoregulacja się nie sprawdzi z jednego powodu. Żeby zeżreć więcej, będę codziennie robił siłowy , a to już niestety może później skutkować kontuzjami.
#24
Napisany 30 wrzesień 2014 - 17:31

Autoregulacja...
Zależy co kto chce osiagnac wzgledem sylwetki. Nie wiem jak organizm ma sam regulowac poczuciem sytosci itp banałami to że ktoś chce trzymać sylwetke ponizej 10 BF zwiekszac ciezar w sumie bez granicy rosnac itd, jak dla organizmu to jest stan ostro nienaturalny....
Nie masz sznas zycie to nie bajka , chyba ze mamy osiagnac max coś w stylu FIT..
do kazdego tego typu tekstu powinien byc wstepniak: "jesli masz ponadprzecietne ambicje sylwetkowe, ten tekst nie jest dla ciebie". ogromowi osob wystarczy bf w granicach 15-12% w zaleznosci od tego ile solidnego miesa nastukaja pod nim, a do tego nie jest potrzebna zadna wieksza kalkulacja, a regularny, wszechstronny trening i racjonalne zywienie. dla wszystkich innych sa inne drogi.
#25
Napisany 03 październik 2014 - 17:06

#27
Napisany 26 grudzień 2014 - 18:32

#28
Napisany 23 styczeń 2015 - 21:28

Myślę, że ten art powinien zostać podpięty do działu dieta. Mi dojście do podobnych wniosków zajęło jakieś 3-4 lata, lecz nim to się stało musiałem przebrnąć przez stadium wago-maniaka. Każda porcja odmierzona co do grama, godzinny posiłków, przeliczanie kcal na każdym kroku itp. Efektem było to, że jedzenie przestało być przyjemnością, wiele jest tutaj postów osób które piszą, że nie mogą znieść narzuconego sobie żywieniowego reżimu. Wedle mnie takie podejście do odżywiania tylko kaleczy psychikę i ni jak za bardzo ma odwzorowanie w rzeczywistości. Każdemu kto twierdzi inaczej polecam chociaż by zapoznać się z samą definicją tego czym jest kaloria. Kolejno, nie ma dwóch takich samych organizmów i posługiwanie się kalkulatorami czy wzorami opartymi na schematach wymyślonych dla ogółu i przy przybliżeniach tam przyjętych głupotą po prostu jest trzymanie się ich co do joty, gdyż w nich samych błąd wynikający np. z tego co kto uważa za bardzo/mało intensywny wysiłek jest większy niż mogli byśmy popełnić odmierzając wszystko kubkami, łyżkami itp.
A ze stwierdzeniem, że jest to podejście dla osób idących na łatwiznę i które nie pragną osiągnąć spektakularnych efektów również pozwolę się nie zgodzić, gdyż stosując się do podobnych założeń jakoś nie mam większych problemów z utrzymaniem bf<10% przez większość czasu oraz uprawianiem swojej dyscypliny ( sportu! ) na poziomie zawodniczym.
0 użytkowników czyta ten temat
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych użytkowników