Cześć!
Od początku, przy 161cm z 64kg zjechałam do 50 i zaczęłam treningi siłowe (pół roku temu), masa fajnie wchodziła teraz jestem na etapie 56kg :D
W międzyczasie zdiagnozowali u mnie niedoczynność tarczycy :/ miałam czas że przy 2700kcal zamiast pięknych mięśni zaczął mi rosnąć brzuch botem kilka wyjazdów i jestem teraz w kropce.
2400kcal
160g B
~275g WW
60g T
Jestem na lekkim plusie, problem polega na tym, że pierwsza chudnie mi góra.. strasznie (wystające żebra, i kości między piersiami), jestem teraz w dziwnej sytuacji gdzie mam strasznie szczupłą górę i odstający brzuch (zmieniam leki). Progresuje ciężary i zależy mi na rozwijaniu mięśni (treningi 4-5 razy w tygodniu). Jednak nie za bardzo wiem jak ustalić makro żeby odkładało się jak najmniej tłuszczu.
W dwa miesiące (marzec-kwiecień) zrobiłam 3kg czystych mięśni i tłuszcz mi trochę spadł, chciałabym do tego wrócić.
I oto moje pytanie czy macie jakieś doświadczenie z niedoczynnością u siebie (dieta/trening) może czego unikać a na co zwrócić uwagę. No i co by tu zrobić z tym makro. Czy lepiej potrzymać z 3-4 tygodnie i sprawdzić czy organizm się przestawi.
pozdrawiam!