Piszę, bo być może ktoś już przez to przechodził i ma dobry, wypróbowany sposób.
W dużym skrócie: dwa lata temu zacząłem trenować amatorsko siatkówkę, jednak byłem wtedy jeszcze klockiem, nie miałem kompletnie przygotowania fizycznego (jedynie z miesiąc-dwa siłowni domowej na małych obciążeniach), a już od pierwszych treningów miałem niezły jak na ówczesne moje możliwości zajazd. Parę miesięcy i niestety, zaczęły się mocne bóle kolan. Miałem 1,5 roku temu robione usg, całość była w porządku, wychodziło jedynie na mocne przeciążenie. Lekarz zalecił glukozaminę i odpoczynek. Odpoczywałem dwa miesiące, zacząłem powoli robić fbw i progresować powoli z ciężarem i po jedynie miesiącu wyskok i dynamika zwiększyły mi się zauważalnie. Niestety, dwa miesiące i kolejne problemy z kolanami, przez co dałem sobie kompletnie spokój, Odpocząłem, zacząłem dalej ćwiczyć, a w te wakacje chyba już konkretnie je dobiłem przez robienie zbyt szybkiego progresu na przysiadach :F Ćwiczę teraz P&P bez nóg, jedynie MC na dwugłowe, bo przy uginaniu leżąc występował lekki ból.
Jak widać nie ma żadnego większego problemu prócz tego przeciążenia, a jest ono dosyć mocne, bo nawet przy lekkim przysiadzie czuć ból. Na początku marca będę miał wycinanie gino, po zagojeniu się będę ćwiczył FBW na redukcji i wtedy zamierzam dopiero stopniowo wracać do robienia nóg. I tutaj parę pytań
1. Jakie ćwiczenia polecacie na wzmocnienie kolana, więzadeł, ścięgien etc?
2. Co myślicie o TYM? Pomoże w regeneracji?
3. Słyszałem kiedyś o metodzie polewania zimną i ciepłą wodą na przemian, po 15-20 sekund i tak z 8-10 'serii' raz dziennie. Faktycznie działa, czy to mit?
Jeżeli chodzi o suplementację - biorę ZMA, Omega 3 i niedługo ponownie kolagen.