Oba te związki pełnią funkcje energetyczne i oba mogą powodować przybieranie na masie tłuszczowej. Węglowodanów prostych zjadamy na co dzień o wiele więcej ( mowa o ludziach nieświadomych ) bo są zwykle tańsze, smaczniejsze, szybko dostarczają energii ze względu na również częsty wysoki indeks i co ważniejsze ładunek glikemiczny i równie często nie sycą tak mocno jak tłuszcze czy dodatek błonnika.
Łatwiej jedząc duże ilości ww o zapełnienie glikogenu mm i wątr. co spowoduje nasilenie procesów lipogenezy - tycia w tymże momencie lub wcześniejszym w zależności od rodzaju spożywanych cukrów, niż jedząc ZDROWE tłuszcze o co też obecnie ciężko.
Nie widzę podstaw do mówienia, że tłuszcz nie tuczy i, że wyłącznie insulina jest odpowiedzialna za procesy związane z procesami odkładania tkanki tłuszczowej, bo tak nie jest.
Procesy związane z rozkładem zjadanego tłuszczu do tkanki tłuszczowej zachodzą tak samo jak powinowactwo węglowodanów do tycia. W razie potrzeby mogę wysłać odpowiednie materiały i źródła, zresztą wystarczy zajrzeć do wielu wielu wielu podręczników, badań ( literatury ) z zakresu oczywiście biochemii.
Dawno się tym tematem nie zajmowałem, ale chętnie sobie przypomnę jeśli będzie potrzeba.
Pozdrawiam 
Siemka
Myślę, że bardziej zrozumiałym sposobem, było by patrzenie po przez funkcje informatyczne niżeli energetyczne jeśli chodzi o pierwsze zdanie. Po pierwsze, nie wszystko tą energią jest, a po drugie nie musi nawet dotrzeć do szlaku eneregtycznego i najczęściej nie dociera by energia była zachowana w zasobach gotowych do upłynnienia. Gdy tylko coś zjadamy, to jest informacją, jak organizm ma się przygotować i co ma z treścią zrobić. Oczywiście, że oba substraty eneregtyczne(tak już potocznie nazywane) mogą powodować zmiany w kompozycji ciała i najgorsza jest mieszanina dużej ilości obu substratów jednocześnie, a jak zajadamy stres w ten sposób, to w ogóle powstaje kaskada niefortunnych zdarzeń metabolicznych.
Trudno dziś rozmawiać o sytości. Myśle, że rozmowa o sytości jedynie ma sens omawiając naturalne produkty, do których jesteśmy stworzeni, przetworzone produkty są raczej tak zaprojektowane by jednak omijać ten dość ważny faktor w regulacji wielu funkcji, jakby nie patrzeć. To raz, dwa jest takie, że jesteśmy tak uzależnieni od jedzenia, że nawet sytość czy przejedzenie nie powtrzymuje niektórych do zaprzestania jedzenia i mówię tutaj nawet i o jednym posiedzeniu, gdy zajadamy się do bólu. Wątpie by wielu dorosłych by przeszło marshmallow test nie mówiąc, czy byliby w stanie z własnej nie przymuszonej woli nie jeść chociaż przez jeden dzień.
Insulina tak właśnie działa, że bez niej komórka nie "wpuści" zasobów więc można spokojnie mówić, że insulina powoduje tycie, bo to właśnie ma robić(między innymi). To nie jest żadna filozofia tylko biochemiczny fakt. Jeśli ktoś przejada się na keto tłuszczami, to insulina też się podniesie bo jej zadaniem jest pilnowanie równowagi w krwi. Dlatego jak macie testy z przejadaniem na keto na Youtube, jest chyba tego już myślę dość sporo, jedni tyją, inni chudną. Żadna magia :)
Pozdro!