Cześć, mam 20lat.. 184cm wzrostu oraz 100kg wagi.
Może od początku...
Wszystko zaczeło się w marcu 2017 roku, gdzie z problemów rodzinnych zrodziła się moja nerwica lękowa, zacząłem tyć.. ważyłem wtedy 80,9kg (pamietam to jak dzis, gdyż sie cieszylem ze tyle ważę bo marzyłem o takiej wadze, bo chciałem robić porządną obmyślaną masę i może wreszcie po 8mieś chociaż w 5% wygladać tak jakbym chciał, chociaz nigdy co do wyglądu nie chciałem nei wiadomo czego,.)
aktualnie waże 100kg, pełne.. równe 100kg, w roku 2013 ważyłęm 117kg, ale do czerwca 2015 schudłem do 85kg i tak do hm. mysle stycznia 2018 w miare ok, wygladałem po mimo ze w lutym 2018 ważyłem 92kg, ale i tak bylo spoko, teraz widać ze jestem grubszy, brzuch wielki, ogromny, nogi,uda,paszcza.. ah.. aż się źle czuje w towarzystwie na studiach chociazby gdzie każdy jest w miare chudy a ja to wygladam jak jakiś przerost..
Nie mam jakoś motywacji po mimo tego, że moja tusza mnie dobija, nie wiem jakoś tak dziwnie się czuje, jakbym się na starcie poddał.
Nie mogę aktualnie za bardzo chodzić na siłownie, jestem na lek-dent kierunku, gdzie mam za bardzo czasu na siłownie, po za tym kasy mi szkoda bo jest mi akurat teraz bardzo potrzebna (prywatne sprawy) i wiem ze do kwietnia/maja nici z siłowni bo są rzeczy ważne i ważniejsze.
Nie wiem co robić, kiedyś po prosu jadłem 1800kcl, 2/3x chodziłem pobiegać na 20/30min jadłem to co chciałem ale aby się zmiescic w tej kaloryce i 230g ww 60 tł i ok 110g/90g b cos takiego wtedy było i super się czułem, funkcjonowałem i mi to ogolnie pasowało.
Teraz nie umiem wytrzymać na diecie, mam dość monotonii w jedzeniu, nie wiem ile kalorii miałbym jesć w obecnej sytuacji, bo chyba z 5lat temu miałem 100kg na + a teraz kompletnie jakoś... wszystko mi przychodzi zbyt ciężko, od jakiś 2 tygodni trochę biegam, ale ja i tak jakos postępów nie widze.
Jest jakas osoba, która by mi pomogła, powiedziała od czego zacząć? co zrobić w kwestii treningu zamiast siłowni? czy możę zaczynać od wyżej puli, chociaż wiadomo ze ja na siłownie to nie mogę isc teraz.. nie mam pojęcia co mam robic, jestem jakiś zagubiony i zmeczony, jeszcze teraz do tego ta sesja.. a na moim kierunku jest tak strasznie ciezka, ze aktualnie jestem 36h bez snu ale za 3h ide spac bo na 9 egzamin.. nie wiem co robic, nei wiem jak to zrobić wszystko xd po prostu już .. się chyba psychicznie na starcie poddałęm, kazde uwieranie w brzuchu, podwojny podbródek i cala reszta mnie dobija.
Ile proponujecie kalorii? jaki wysiłek oprócz siłowni i ile min/razy w tyg mam ćwiczyć ?
ja cos myslalem o 2200 kcl i o bieganiu 3x w tyg i zacząć znowu od 25min i 5min co tydzień.