
Moja osoba:
Historia dluga i dość dziwna. Cofnijmy się o te 4 lat do tyłu a nawet bardziej. Pół człowiek, pół sadło grający przed pc nerd, który zapuścił sie straszliwie. Nie wychodził z domu, ruch praktycznie zerowy (szkola i do domu). Zaczynałem odczuwać bół absolutnie wszędzie: kręgosłup, stawy, żołądek, wątroba, serce tez potrafiło dać o sobie znać. Zaczynałem się tego bać. Nie poszedłem do lekarza bo czułem że to będzie masakra.
Zaczęło się w październiku 2013r. Próbowałem robić jakieś pompki (nawet jednej nie mogłem zrobić


Po lewo sierpień 2015. Po prawo sierpień 2013
Na
Fakt, mięśni za dużo to tu nie było - dosłownie suchy

Na siłownię chodze od ponad roku. Wczesniej przyznam, że nie chodziłem, bo czułbym sie tam nieswojo i źle (pulpet), zabrał mnie kumpel i tak zostało

Talię niestety mam bardzo szeroką.
Ogólnie mam kilka takich upośledzeń, o ile można je tak nazwać: szeroka talia, wysoko miednica, długa kość udowa.
Na obecną chwilę końcówka masy. Wyszło jak wyszło. Popełniłem kilka błędów, za rok już ich nie będzie :)
Wiek:
20 (w tym roku jeśli sie dostane to zaczynam studia)
Wzrost:
187/188cm. Dawno nie sprawdzalem :D
Waga:
91.4kg (rano po toalecie)
Rekordów 1 RM nie ma póki co. Z resztą, nie ma się czym chwalić na razie :D
Treningi:
3 razy w tygodniu FBW
1 w tygodniu basen
1 w tygodniu rower/bieganie
1 w tygodniu koszykówka (swojego czasu byłem w nią dość mocno wkręcony i staram się wrócić

Dieta:
Wszystko ładnie rozpisane i trzymane ACZKOLWIEK przyznam się bez bicia, że jestem słodka dziura. O ile nie mam takich napadów, co jak wezmę kawałek słodkiego albo poczuje gdzieś w powietrzu to zjem konia z kopytami (oczywiscie czekoladowego haha

Postaram się wpisy robić codziennie lub w dni treningu na siłowni. W zależności od ilości wolnego czasu opisy będa jakieś bardziej rozbudowane
