Przy kombinowaniu i urozmaicaniu śniadań (jajecznica się znudziła), a że jak to mnie nazywają jestem słodyczakiem, wpadłem na pomysł, że wsunął by sobie jakiś serniczek tylko bez węgli :) Wyszło coś pomiędzy masą czekoladową a sernikiem czekoladowym, przy tym w smaku rewelka :) jest to troszkę pracochłonne, ale myślę że warto poświęcić godzinkę. Do rzeczy...
Skład (to jest porcja na 2 śniadanka dla mnie):
- 10 jajek
- 500 g twarogu półtłustego 4%
- około 100g jogurtu naturalnego
- 45g odżywki białkowej
- proszek do pieczenia
- aromaty (ja daje po troszku śmietankowego, waniliowego i migdałowego)
- 40g kakao (nie wyrobu kakaopodobnego)
- około 60 tabletek słodzika
- przyprawa kamis do serników i mas serowych (1/3 torebki)
Jajka miksujemy mikserem w dużej misce, dodajemy przyprawę, rozgnieciony słodzik, kakao, odżywkę, proszek i aromaty. Osobno blenderujemy cały twaróg razem z jogurtem, powinna wyjść jednolita masa, a przynajmniej taka, żeby nie było grudek. To co otrzymaliśmy z jajek i reszty teraz miksujemy razem z masą która nam wyszła z twarogu. Celowo nie używam mąki, bo ograniczam węgle do minimum. Wszystko po zmiksowaniu wlewamy na blachę (posmarowaną lekko olejem) i wrzucamy do piekarnika, na około godzinkę (+) na 180 stopni. Blacha powinna być, duża i w miarę płytka, bo wyjdzie straszny zakalec (też dobry :) ) albo rozdzielamy to na dwie blaszki wąskie i głębokie. Po wyjęciu mamy ciacho, o konsystencji wilgotnego, piankowego serniczka :) dodać można łyżeczkę kawy rozpuszczalnej, albo orzechów jak ktoś lubi.
Całość ma około 210g białka, 90g tłuszczy i 25g węgli. Czyli na śniadanko wpada 100g białka i 45 tłuszczy. (ja jestem na tłuszczówce obecnie, więc wchodzi mi to pięknie) A co do smaku to skojarzyło mi się jakoś tak ze smakiem z dzieciństwa batoników Grześki.