Tak jak w nazwie tematu. Od ponad roku jestem na cyklu i moja skóra źle wygląda. Czasami wyskoczy jakiś pryszcz lub dwa, ale głównym problemem jest, że w niektórych miejscach jest ona lekko czerwona lub ma zapalenie mieszków włosowych. Aktualnie leci enan + bold i do tego dorzucam tamox 20mg ed co pozwoliło mi utrzymać w końcu hormony w widełkach. Zdaje sobie sprawę, że wcześniej pewnie mi estro wypierdalało i ja to bagatelizowałem, bo się dobrze czułem ale moja skóra nie. Jutro idę na kolejne badania by sprawdzić czy estro i prolka jest nadal w widełkach, bo jak coś to wrzucam arimidex i z głowy. Ponad rok temu miałem uczulenie na łapach przez co zostałem zmuszony chodzić w długich rękawach całą zimę i lato co mogło się przyczynić do powstania lekkiego zapalenia mieszków włosowych na przedramionach i barkach a owłosienie to pewnie potęguje. Dopiero teraz zaczynam "raczkować" w krótkich rękawkach przez co mnie nawet dzisiaj zjarało słoneczko :D
Pół roku temu derma zalecała mi izotec, ale naszczęśćie wyrównałem hormony i jest poprawa, bo nie chciałem w siebie wpierdalać izo. Teraz jest lato, grzeje jak cholera, wszyscy się taplają w wodzie a ja nie mogę. Mam w planach iść na solarkę by sprawdzić czy to coś pomoże w sensie, że zmuszę skórę do regeneracji po opalaniu.
W skrócie: początek cyklu wszystko super, potem zacząłem jeść białko od sfd, dostałem uczulenia na łapach z którym ciężko było walczyć, musiałem nosić aż długie rękawy i zaczęły się problemy z cerą. Do dzisiaj jestem pewny, że gdyby to nie jebane białko, to dzisiaj cieszyłbym się latem nad wodą ze znajomymi......
Jestem załamany
Jeżeli estro i prolka znowu będą w normie, to jakie badania wykonać w kierunku mojej skóry? Jakie hormony odpowiadają za ten stan? TSH?
Dla chętnych zrobię foto