Witam!
Odkąd pamiętam sport był nieodłączną częścią mojego życia. Przerabiałem już dosłownie wszystko. Wyjeżdżając do Hiszpanii w wieku 21 lat byłem, że tak powiem w słabej formie. Melanże, używki itp. Po roku pobytu stwierdziłem, że muszę wrócić do aktywności fizycznej. Rzuciłem palenie i zainwestowałem w siłownie. Pierwsze kroki były bardzo ciężkie. Brak wiedzy, techniki i zero pomysłu na ćwiczenia. W tym momencie pojawiło się KFD i dzięki Wam moje treningi zaczęły iść do przodu. Zdobyta wiedza na forum pchała mnie do coraz cięższych wysiłków. Po roku rzuciłem siłownie i znalazłem swoje powołanie. Muay thai. Pochłonęło mnie całkowicie. Nie obchodziło mnie już jak będzie wyglądać moje ciało, ważne było jak walczę. Z czasem doszły treningi FBW i Crossfit. Forma była doskonała, a i na scenie amatorskiej szło mi świetnie. Ogólnie zapowiadałem się obiecująco. Niestety w związku z kryzysem trzeba było się ewakuować i przenieść do Londynu. Tutaj wszystko jest niby blisko, a zarazem daleko. Pierwszy rok był totalną wegetacją. Zero treningów, zero diety, kompletnie nic. Wyobrażacie sobie jaka była forma po takim roku? Tak, tak, dokładnie! I znowu postanowienie o powrocie! Zacząłem od siłowni, z większymi i mniejszymi przerwami. Od tego roku regularnie ćwiczę i nie jest to ani split ani FBW. Lubię się zajechać na siłowni, muszę czuć, że zdycham :) Nie zależy mi na dużym przyroście mięśni. Bardziej interesuje mnie bycie w formie, wytrzymałość i ogólna sprawność fizyczna plus dobry "sucharowy" wygląd z odrobiną mięśnia. Tak więc padło na Crossfit-owe treningi. Chcę się podzielić swoją pasją i takim oto wstępem zapraszam do mojego dziennika treningowego!