O mnie
Mam 19 lat, zaczynam w tym roku studiować dietetykę. Treningi zacząłem kilka lat temu, spektakularnych efektów niestety nie osiągnąłem.
Moja historia
Pod górę od samego początku. Genetyka zupełnie nie po drodze z kulturystyką - wszyscy z rodziny niscy i szczupli, taki byłem i ja od dziecka, nieważne ile jadłem i co robiłem, i tak zawsze byłem tym najmniejszym. Dodatkowo natura mnie obdarzyła bonusem w postaci dystrofii mięśniowej Beckera co jest utrudnieniem nie do przebicia.
Pogrubiam nazwę choroby, może akurat trafi się jakiś znawca/posiadacz artykułów na temat prowadzenia treningów przy takim schorzeniu bo sprawa trochę skomplikowana niestety i wszystko muszę robić na wyczucie.
Początki w 2012: 175cm/48kg, 12% BF
Dieta była dopięta, treningi szły systematycznie więc był i progres (czyli zmiana ze zbioru kości w rurkach na tylko chudego człowieka ). Nawet udało się zrobić trochę masy i w 2013r. wyglądało to już 177cm i 56kg. Wtedy też złamałem obojczyk (nawet nie wiedziałem że ta kość ma tak duży wpływ na całą górną część szkieletu). Wyłączenie z jakichkolwiek treningów na kilka miesięcy, wysiłku, co poskutkowało skrzywieniem postawy, wyłączeniem z wyciskania sztangi, dysproporcją między lewą i prawą stroną. No i spadek jakże upragnionej masy.
2014r: czyli odrabianie skutków złamania - 179cm/58kg, 4% BF
Końcówka 2014 i pierwszy kwartał 2015: 60/61kg, później opornie bo z zapaleniem mięśni czyli kolejnym wyłączeniem z treningów, ale ostatecznie wszystko się udało odrobić i było lepiej niż kiedykolwiek: 180cm/65kg
Jak widać na zdjęciach z rozpoczęcia treningów i po zakończeniu jakiś postęp był - zakryte żebra, pojawiły się zębate no i jakaś tam klatka niby 65kg nic wielkiego, ale jak tak patrzę na to porównanie to jednak jest nadzieja na zrobienie masy
Maj 2015: zakończenie treningów na okres wakacyjny i rozpoczęcie pracy fizycznej a więc w planie treningi FBW w domu i zachowanie 4000+ kcal (masa miała pójść). Z planów jak to bywa nic nie wyszło - uszkodzona wątroba z przyczyn póki co nieznanych, ale niestety - spadek masy (nie wiedzieć czemu najbardziej ucierpiały bicepsy i czwórki), siły (w każdym ćwiczeniu mniej więcej ciężar niższy o 40%), ogólnie niedobra sytuacja. Skutki tym razem tego nieszczęścia: spadek do 60kg.
Mamy wrzesień, został ostatni tydzień pracy fizycznej, powoli przygotowuję się do powrotu na siłownie (bo jednak jakiś zastój na pewno mam) i mam nadzieję że od października w końcu zacznie się kolorowy okres w tej całej zabawie, czyli zaczynamy od nowa.
Czekam na jakieś rady, wskazówki, wszystko co może się przydać. Od siebie oprócz standardowego pisania diety i treningów mam zamiar opisywać wrażenia (choćby smakowe) ze stosowania różnych odżywek, bo trochę tego jem (takie poboczne hobby)
Na koniec Frank Zane, inspiracja
Edytowany przez Baddream, 20 wrzesień 2015 - 11:37 .