Siema, no to może przejdę od razu do konkretów:
Zacząłem ćwiczyć w wieku 20lat średnio po 3 dni w tygodniu bo przyznam, że byłem niezłym liściem:
166cm, 57kg klata 88cm, biceps 30cm, na klatę brałem 55kg. To były początki :)
Postawiłem sobie za cel urosnąć i wyrzeźbić się i dobić do mniej więcej 38cm w bicepsie (nie ukrywam, że na tym najbardziej mi zależało :P), 70kg i podnieść 100kg na klatę. Wyglądać mniej więcej jak Boyka bo to w sumie od niego zaczęła sie moja przygoda
Lata mijały, treningi, później priorytety związane z siłą minęły ale z sylwetką pozostały. Mniej więcej po 5 latach na czysto, bez żadnej diety i suplementów udało mi się dobić do: 68kg, 36cm w bicu 103cm w klacie i 90kg na prostej. Całkiem niezły progres myślałem. No i później zaczęły się schody bo progresu już nie było. Więc zacząłem kombinować z treningiem, inne typy treningu FWD, splity, mieszanie ćwiczeń, superserie, ilość treningów itp no i doszły odżywki Gainer i kreatyna. Udało mi się dobić do 71kg, ale głównie przez ulanie siła też trochę poszła bo ćwiczyłem lekko większymi ciężarami niż zwykle, ale też czułem, że chyba zbliża się kres możliwości organizmu. No i rok temu dorzuciłem wszystko dieta, suplementy (białko, bcaa, kreatyna), treningi (kombinowałem z Armageddonem, wszystkie dropsety, superserie) byle tylko dobić do 38 i nic.
Nie wiem co robię źle, czy wina długiego czasu treningu bez diety, czy może kres możliwości organizmu? Finalnie może jestem lepiej wyrzeźbiony bo mam 68 z lekkim 6 pakiem, ale szału nie ma. Jak ktoś zobaczy moją sylwetkę pewnie by powiedział, że może ćwiczę rok na siłowni, a nie 10. Pewnie to też ważne od czasu do czasu sobie wypiję, ale w granicach normy powiedzmy 2 piwka w weekend.
Nie chcę się bawić w doping, więc pytam czy jest może coś jeszcze co przeoczyłem, czego nie spróbowałem? Zaznaczam, że wiedzę mam powiedzmy na poziomie średnim z roku na rok czytam sobie artykuły by być na bieżąco. Liczę na przydatne wskazówki i odpowiedzi :)
Pozdro